Niedziela, niedziela, czas radości i wesela :)
A może nie...?
W niedziele są dwie opcje. Albo się wysypiasz. Albo się nie
wysypiasz ;) Część ekipy wybrała pobudkę o 5:00, by móc wybrać się na Mszę
celebrowaną na Kalwarii (dzięki serdeczności grupy z Krakowa, kierowanej przez ks.
Wojciecha Węgrzyniaka). Zaś druga część wybrała regenerację. I obie opcje były dobre
:) Gdyż o 8:00 spotkaliśmy się na wspólnej Mszy w Domu Pokoju.
Wyspani i niewyspani ruszyliśmy potem na Syjon. „Idziemy na
Syjon, idziemy na Syjon”, tak sobie śpiewaliśmy. Słońce nam grzało
niemiłosiernie. Ale cel był zacny, więc nie zważaliśmy na warunki
atmosferyczne.
Syjon to góra. Góra wymieniona w Biblii. Tak naprawdę trudno
powiedzieć czy to tam, czy gdzieś indziej. Ziemia Święta pełna jest symboli i
miejsc, które upamiętniają wydarzenia i osoby. Na Syjonie jest podobnie, można
nawiedzić grób króla Dawida, który nie jest grobem autentycznym. Można zobaczyć
miejsce, gdzie Maryja została wzięta do nieba. A przecież nie wiadomo gdzie to
było. I to wcale nie jest takie istotne. Widzieliśmy Wieczernik. Z arabskimi
napisami na witrażach i średniowiecznymi kolumnami. To nie tak wyglądało za
czasów Jezusa. To pewnie nie było tam. Ale było. Te wydarzenia są faktami. A my potrzebujemy
miejsc, dzięki którym możemy je wspominać. Które będą przypominać i służyć sprawowaniu
kultu. Musimy sobie umieścić ustanowienie Eucharystii i Zesłanie Ducha Świętego
w konkretnym miejscu. Ludzie tak mają :) A Kościół piękny!
Niedziela to też czas pożegnań. Ania po dwóch tygodniach
pracy i pielgrzymowania wyruszyła w drogę do Poznania. Trochę nam smutno, bo
kto nas będzie teraz rozweselał? I musimy się pilnować, żeby więcej nie
chorować, bo opuściła nas najlepsza pomoc medyczna! Wspieramy ją modlitwą i
dobrym słowem, bo ciągle i nadal czeka na lotnisku na swój samolot!
Westchnijcie w jej intencji!
Niedziela obrodziła w gości. Wizytację naszych (nie do końca
posprzątanych;) ) pokoi przeprowadził najpierw ks. bp Damian Bryl, biskup pomocniczy
naszej diecezji. Zaraz po nim w domu pojawił się ks. Łukasz Łukasik razem z
uczestnikami projektu Opalenica dla Betlejem, którzy od dwóch dni stacjonują w
siostrzanym Home of Peace i tam zamierzają zostawić trochę sił i czasu.
Wieczorem dotarł (nawigowany przez Marlenę, Andrzeja i Michała) o. Mariusz,
biały ojciec biały. Nie widzieliśmy się od wczoraj, więc tęsknota nas nie
zdążyła jeszcze zjeść. Zobaczymy się też jutro, co napełnia nas nadzieją.
I wyjedź tu człowieku zagranicę. I na każdym kroku spotykaj
Polaków...
I jeszcze BONUS :D
Agata
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz