środa, 15 sierpnia 2018

Od Nazaretu do Jerozolimy!

Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny
„Wysławiamy Ciebie, Maryjo, dzisiaj zostałaś wyniesiona ponad chóry Aniołów i na wieki triumfujesz z Chrystusem.”
Dzisiejsza Liturgia była dla nas wyjątkowo ważna.
Wysławiamy Pana Boga za wszystko, czym nas obdarza! Jest Niesamowity w Swej łaskawości - dzisiejszą uroczystość spędzaliśmy w zachwycający nasze serca sposób.
Przeczytajcie koniecznie, jak minął kolejny dzień pielgrzymki naszej szalonej DZIESIĄTKI. :)


Dzień rozpoczęliśmy pożywnym śniadaniem, następnie część z nas udała się do Bazyliki Zwiastowania Pańskiego, aby swoje intencje szczególnie powierzyć Matce Boskiej.
O 8:30 zapakowaliśmy się w nasze dwie strzały, pożegnaliśmy gościnny Nazaret i ruszyliśmy do... JERYCHA - jednego z najstarszych i najniżej położonych miast na świecie (260 m p.p.m.)! Dodajmy, że rzymski dowódca ofiarował je królowej Kleopatrze w prezencie ślubnym, cóż za fantazja!
Wspólne posiłki są dobrym czasem - czasem rozmów, żartów, poznawania się.
Bazylika w Nazarecie - widok na Grotę Zwiastowania.
Wokół Bazyliki znajdują się wizerunki Matki Boskiej z Dzieciątkiem z różnych państw świata - oto i nasza Matka Boska!
Zawierzyliśmy swoje sprawy także Św. Józefowi, w kościele upamiętniającym miejsce zamieszkania Świętej Rodziny.
Wnętrze Kościoła Św. Józefa
W Jerychu, we franciszkańskim kościele Dobrego Pasterza, o 11:00 przeżyliśmy uroczystą Eucharystię. Jako że codziennie mamy rozpisane dyżury (kuchnia, liturgia, blog), to dzisiejsza służba liturgiczna przygotowała piękne pieśni maryjne.
Kościół Dobrego Pasterza
Kościół Dobrego Pasterza w Jerychu
Wnętrze kościoła.
Nasza msza św. odbyła się na dworze. Lokalny koloryt - pawie chodziły po ogrodzie i czasem włączały się w śpiewy ;)
Weronika kocha koty, a one to czują. Dzięki temu wiemy, że w Izraelu jest ich bardzo dużo!
Po mszy św. w samo południe udaliśmy się na GÓRĘ KUSZENIA. Wprawdzie trochę kusiło, żeby nie iść w pełnym słońcu do prawosławnego klasztoru Kuszenia, w którym mieszka kilku mnichów, lecz z Bożą łaską udało się nam pielgrzymować i do tego miejsca - skały, przy której po 40 dniach postu Jezus miał być kuszony na pustyni.
Widoki przepiękne!
Skała kuszenia
To fenomen: wszystkie zdjęcia w Izraelu wychodzą pięknie! JAK to się dzieje?
Beduinka Marlena? :)
Widok na Górę Kuszenia z dołu...
... można było wjechać kolejką
...ale kto z nas by tam jeździł kolejką! Bez większej zadyszki zawędrowaliśmy do klasztoru Kuszenia!
I widoki z góry. Było tak ciepło!
Widok na Jerycho.
Marlena w drodze do skały kuszenia, już na terenie klasztoru.
W drodze powrotnej. Zagadka: gdzie jest Wally? Pytanie numer dwa: kim jest Wally?
Dlaczego jest tu tyle opon? Niestety, dbałość o środowisko nie jest respektowana w tym rejonie świata.
Następnie wróciliśmy do centrum miasta, aby zjeść obiad - uraczyliśmy się falafelami oraz shoarmą, popijając colą. Ostatnie dni zasmakowaliśmy w tych potrawach lokalnej kuchni. Odróżniamy nawet kebab i shoarmę! Polubiliśmy dodatki - sosy curry i sezamowy, ostre dodatki, oliwki, kolorowe warzywa w occie i sałatki.

Chodząca reklama :) A Michał mówił, że nie lubi pozować...
Najedzeni, czyli zadowoleni! Możemy ruszać dalej. Dokąd?
Zakochani w widokach.... Można by tak jechać bez końca. Ale jednak trzeba mieć wyznaczony kierunek.
Nawet, gdy po drodze są przystanki na poznanie fauny Izraela.
To nienajszybszy środek transportu, więc nawet nie próbowaliśmy wymieniać na niego naszych toyot.
Cel: EIN GEDI! Czyli największa oaza na zachodnim wybrzeżu Morza Martwego. Już od kilku dni czekaliśmy na obiecane wodospady i miejsca do kąpieli albo chociażby do zanurzenia nóg w chłodnej wodzie. Poczuliśmy się trochę jak w Tatrach, zmierzając do wodospadu Dawida. Warto było odwiedzić ten wyjątkowy park narodowy!
Gdy są takie widoki, nie ma wysiłku.
Zagadka numer trzy: kto z naszej ekipy potrafi przeprowadzić taką rozgrzewkę przy wodospadzie?
Wodospad Dawida. Pozdrawiamy Księdza Dawida! :)
Agata jak zawsze dzielnie przemierza pielgrzymkowe szlaki Izraela.
Patryk kontemplował przyrodę Ein Gedi - w końcu to przybliża do Boga :)
Woda! Woda! Woda!
Mikołaj przedzierał się przez ten gąszcz, aby tylko reszta ekipy bezpiecznie dotarła do wodospadu!
Jak tam było przyjemnie! Można się było poczuć niczym Tarzan :) 
Po pokonaniu górskich szlaków Ein Gedi wypiliśmy mrożoną kawę. Dziewczyny wraz z Mikołajem wytargowali niską cenę, ach, ci Wielkopolanie!
Mała przerwa na doładowanie cukru i ruszamy dalej!
DOKĄD? Przyznam, że to był jeden z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie momentów: kąpiel w Morzu Martwym. Wystarczy jedna kropla wody z tego Morza, aby się popłakać albo stracić wzrok na chwilę, wystarczy moment, aby przypomnieć sobie o najmniejszym zadrapaniu, wystarczy chwila nieuwagi, aby zapaść się w błocie Morza niczym w bagnie. ALE wystarczy się położyć / usiąść, aby się unieść na wodzie, wystarczy się wysmarować błotkiem, aby mieć w zamian nawilżoną, odżywioną skórę, nie trzeba obawiać się plączących nogi glonów, bo najzwyczajniej w świecie niczego takiego nie znajdzie się w tym maksymalnie zasolonym akwenie! Mnie to przekonuje :) Poza tym jest ciepło! Nawet o 18:00/19:00 jest bardzo przyjemnie. Wszyscy zgodnie wbiegliśmy do wody i mieliśmy radochy co nie miara. Dla mnie był to kolejny, wielki prezent od Pana Boga!
Oto i ono - Morze Martwe, ta'dam!
:)
Nasze dziewczyny w morskim żywiole!
Faktycznie, można się było opalić :) Kto poznaje tego błotoskórnego kleryka?
"Ej, zobaczcie, co znalazłem! Można się wysmarować jak masełkiem!"
Tyle radości!
Ha! Jak umiem pływać!
I co, naprawdę nie zanurzę się bardziej?

No to jeszcze jedna fotka!
Dziewczyny czują się w Izraelu jak ryby w wodzie! 
Na koniec jeszcze rzut na przepiękne Morze Martwe. Musicie tam pojechać! :)
Wróciliśmy do Jerozolimy, na Górę Oliwną, gdzie przywitali nas s. Małgorzata i p. Ludwik. Jak ucieszył nasz powrót do naszego jerozolimskiego DOMU. Zakończyliśmy naszą wyjazdową pielgrzymkę po Galilei. Nasza biała strzała pokazała, że pokonaliśmy 923 km!

Dziękujemy, że nam towarzyszyliście, modliliście się z nami. To był dobry, radosny, odrobinę szalony czas. Podczas tej pielgrzymki poznaliśmy się bardziej. Tak, jak dziś powiedział nam o. Mariusz, aby kogoś poznać, to najlepiej wybrać się z nim podróż. My czekamy na kolejne wspólne podróże!

To mój ostatni wpis na blogu podczas naszego doświadczenia misyjnego. Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie, a w szczególności Najdroższych Rodziców i Rodzinę, AKM z ks. Szymonem na czele i wszystkich wspierających, parafię NMP Niepokalanie Poczętej w Sierakowie, UAM, jak również Grupę 21 PPPnJG. Wszystkie osoby, którzy powierzyły mi intencje zapewniam o modlitwie :)

Luiza


3 komentarze:

  1. PIĘKNE:-)
    Dziękuję bardzo i pozdrawiam serdecznie.
    M.G-N

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudne widoki, na pewno cudne przeżycia..., niech cudom nie będzie końca :)
    Odliczamy już dni do Waszego powrotu...

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozdrawiam serdecznie cala ekipe wspaniale widoki zazdroszcze ale nigdy nie bede tam

    OdpowiedzUsuń

Liczy się każde źdźbło! [pomoc dla Domu Pokoju w Jerozolimie]

Liczy się każde źdźbło! Każde źdźbło w trawie, której zakup możemy pomóc sfinansować! Plac zabaw w Home of Peace – domu dziecka na Gór...