środa, 8 sierpnia 2018

Gość w dom, Bóg w dom

Środa, poza codziennymi pracami i obowiązkami, okazała się dniem odwiedzin i powrotów :)




Naszymi pierwszymi dzisiejszymi gośćmi okazali się ks. Oscar Nejman i ks. Tomasz Łukaszewski, którzy od wczoraj pielgrzymują po Ziemi Świętej. Zakwaterowali się u sióstr Brygidek, czyli praktycznie po sąsiedzku, dlatego też z samego rana przyjechali do nas na poranną Mszę Świętą i śniadanie. Ks. Tomek był w Domu Pokoju po raz pierwszy, natomiast ks. Oscar wrócił tutaj kolejny raz, dlatego też z rozrzewnieniem wspominał ostatnie wizyty i zdradzał klerykom najlepsze miejsca do codziennej medytacji Ewangelii.
Gdzie? Niech to zostanie naszą klerycką tajemnicą* :)

Po śniadaniu wróciliśmy do pracy. Niewiele nowego mogę tu napisać - ks. Dawid i Andrzej kontynuowali malowanie (jeszcze połowicznie) kolorowej bramy, Weronika majstrowała ozdoby, a reszta ekipy kontynuowała czyszczenie drzwi na dole i krat na wysokościach.

Wszystkie Mamy uspokajamy - drabina jest stabilna i nie chwieje się ani trochę.
I to wcale nie jest tak wysoko, na ile wygląda :)


Lewe skrzydło już prawie ukończone, a po prawej widać jak wyglądało pierwotnie.





Ktoś by mógł pomyśleć, że ciągle to samo i właściwie niewiele się zmienia, ALE wprawne oko doświadczonego wolontariusza w mig potrafi wskazać i opisać, na jakim etapie procesu renowacji (ładnie brzmi, co?) dana krata się znajduje.
Otóż musicie wiedzieć, że to wcale nie jest taka pojedyncza sprawa!
Każda krata (tudzież drzwi czy brama) musi przejść przez kolejne etapy:
- oględziny wstępne (fachowe przyglądanie się grudkom rdzy okraszone znaczącym kiwaniem głową i pomrukiwaniem)
- czyszczenie z rdzy i złuszczonej farby
- mycie na mokro (+ ewentualne ponowne odkurzenie)
- pomalowanie oczyszczonych miejsc gruntem (zwanym też podkładem)
- pomalowanie farbą
- oględziny końcowe (+ ewentualne poprawki)

Jak sami widzicie, każda krata przechodzi przez nasze ręce, pędzle, wałki i oczy kilkukrotnie.
A efekt? Widać tak naprawdę dopiero po malowaniu farbą, dlatego się nie zniechęcamy i dzień w dzień dajemy z siebie wszystko.

W porze obiadowej przyjechała (a właściwie wróciła do siebie) siostra Małgorzata wraz z dwójką Gości - Panią Anetą i synem Igorem. Grono naszych domowników stale się powiększa, z czego się oczywiście bardzo cieszymy.

Po kolacji zamieniliśmy się rolami i tym razem to my udaliśmy się w gości, do Nowego Domu Polskiego Sióstr Elżbietanek. Jak się okazało - spora część z nas ma z Nimi wiele wspólnego. Ktoś pochodzi z tych samych okolic, ktoś urodził się w szpitalu prowadzonym przez Siostry, ktoś nosi imię założycielki... Czy to przypadki? Może tak, może nie. Kto wie?
Ks. Dawid z tajemniczym uśmiechem nazwał je "znakami czasu"... :)


Cała wspólnota Sióstr z Nowego Domu wraz z Gośćmi
Po mile spędzonych chwilach i rozmowach musieliśmy wrócić do siebie na zasłużony odpoczynek. 
Prawdę mówiąc, chyba jeszcze nigdy tak błyskawicznie nie pokładliśmy się spać, ale każdy chciał już jak najszybciej znaleźć się w swoim łóżku, bo jutro z samego rana, a dokładnie o godzinie...
A nie, moment. O tym, dlaczego jutro wstajemy przed muezzinami, dowiecie się właśnie jutro :)

Michał

*Tajemnicą Poliszynela. Przecież i tak wszyscy dobrze wiedzą, że najlepszym miejscem do rozmyślań jest dach Domu Pokoju, skąd widok o każdej porze dnia i nocy potrafi zaprzeć dech w piersi.


1 komentarz:

  1. ...wszystkie mamy dziękują za uspokajające "dane o drabinie" ;)
    Życzę sił, chęci i zapału w realizowaniu hasła: Ora et labora!

    OdpowiedzUsuń

Liczy się każde źdźbło! [pomoc dla Domu Pokoju w Jerozolimie]

Liczy się każde źdźbło! Każde źdźbło w trawie, której zakup możemy pomóc sfinansować! Plac zabaw w Home of Peace – domu dziecka na Gór...