A Słowo stało się Ciałem...

Dzisiaj sobota 11 sierpnia, a co za tym idzie rozpoczynamy nasz wspólny pięciodniowy wyjazd do Galilei! Oj, dużo się działo :)

Dzień rozpoczęliśmy jak zawsze Mszą Świętą, która jest źródłem naszej siły i radości.
Następnie po śniadaniu zaczęliśmy się pakować do samochodów, aby po krótkiej naradzie wyruszyć w drogę.

Narada wojenna przed ruszeniem na naszą pielgrzymkę.

Pierwszym miejscem, do którego dotarliśmy była Cezarea Nadmorska. Miasto wielokrotnie okupowane i zmieniane, a w czasach Jezusa pod władzą Rzymian była letnią rezydencją Poncjusza Piłata. Przywitał nas tam widok bezkresnego morza Śródziemnego. Zobaczyliśmy tam również m.in. ruiny rzymskiego stadionu, na którym odbywały się wyścigi konne oraz amfiteatr, gdzie mogliśmy sprawdzić na własne uszy akustykę tego miejsca ;)

Michał kontemplujący nad sensem życia ;)

i Patryk zdobywający szczyty plaż ;)

Jednak i tak największą atrakcją były spotkania z przybrzeżnymi falami.

Nieustraszony Andrzej broni nas przed wodą :)

Następnie udaliśmy się do Hajfy, a konkretnie na górę Karmel, a właściwie do Kościoła Stella Maris, gdzie znajdowała się grota proroka Eliasza. W kościele trafiliśmy akurat na młodą Arabkę, grającą na gitarze, co tworzyło niezwykły klimat, tak, że nie chciało się opuszczać tego niezwykłego miejsca.  Można tam było również doświadczyć bliskości Matki Bożej. Potem udaliśmy się na mały spacer do punktów widokowych, skąd mogliśmy podziwiać widoki portu i miasta Hajfy czy pięknego morza.

Luiza z widokiem na kościół Stella Maris ;)

"Mówiłam Ci, żebyś nie robił tego zdjęcia" :P

Później udaliśmy się do upragnionego Nazaretu, gdzie po zakwaterowaniu i zjedzeniu dobrej kolacji  (a konkretnie falafeli) udaliśmy się na procesję z różańcem, wokół Bazyliki Zwiastowania. 

Andrzejowi udało się nawet nieść figurę Matki Bożej podczas procesji.

Było to niezwykłe przeżycie rozważać tajemnicę radosne właśnie w miejscu, gdzie Słowo stało się Ciałem...

Mikołaj